PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=40099}

Chinka

China Girl
6,2 198
ocen
6,2 10 1 198
Chinka
powrót do forum filmu Chinka

Śpiewał w jednym ze swoich przebojów David Bowie, poza dość luźnym skojarzeniem z tytułem filmu, zdecydowałam się na taki temat komentarza, ponieważ w "Chince" znajdziemy sporo wpadających w ucho utworów glam- i punkrockowych, ale to informacja dla osób lubiących specyficzną muzykę lat 80-tych. Pozostałych uspokajam, poza ścieżką dźwiękową "Chinka" ma również inne zalety i troszkę dziwi mnie stosunkowo niska ocena tego obrazu. Fabuła nie jest co prawda szczególnie odkrywcza czy nowatorska, historia uczucia rodzącego się miedzy dwójką nastolatków (potencjalnych wrogów) - Tony'm z Małej Italii i Tye z Chinatown jest wyraźnie inspirowana nie tyle samym dramatem "Romeo i Julia", co musicalem "West Side Story", ale ta doskonale znana historia została tutaj opowiedziana naprawdę zgrabnie z dodatkiem garści trafnych obserwacji socjologicznych. Na szczęście nie próbowano na siłę uatrakcyjniać fabuły, dlatego walki między młodymi chińskimi i włoskimi emigrantami wyglądają jak brutalne i krwawe uliczne bójki (czyli odpowiednio realistycznie), a nie jak wątpliwe popisy kung-fu (vide "Romeo musi umrzeć" Bartkowiaka). W pozytywnym sensie zwracają uwagę zdjęcia Bojana Bazelliego zbudowane na zasadzie silnych światłocieniowych kontrastów; akcja rozgrywa się głównie nocą w ciemnych, wąskich uliczkach, ciasnych pokojach, wypełnionych salach dyskotek, w sztucznym oświetleniu neonów i latarni, potęguje to wrażenie klaustrofobicznego zamknięcia bohaterów w ograniczonych przestrzeniach ich narodowościowych gett. Reżyser osiągnął też efekt innego kontrastu - między sztucznością narzuconej Tony'emu i Tye rzeczywistości, a prawdą tej tworzonej z dotyków i pocałunków stanowiącej ich "zamknięty czworokątny świat". Sposób oświetlenia kadrów blaskiem kolorowych neonów przypominał mi zdjęcia Doyle’a w "Upadłych aniołach" Kar Waia i myślę, że nie jest to porównanie mocno na wyrost. Oczywiście film ma też słabe strony - miejscami kuleje scenariusz i gra aktorska, zabrakło przestrzeni na odpowiednie uwiarygodnienie uczuć i emocji, w relacjach między głównymi bohaterami czasami nie widać psychologicznej głębi, reżyser zbyt często skupia się też na wątkach pobocznych, które bywają tylko "muśnięte" i porzucone. Mimo to nie mam wątpliwości, że Abel Ferrara to nie kolejny hollywoodzki rzemieślnik, ale reżyser z artystycznym potencjałem. Można to dostrzec w drobiazgach jak kwiaty, które Tony daje Tye, nie są to banalne róże lecz białe chryzantemy, te najbardziej fascynujące i symboliczne kwiaty Dalekiego Wschodu.

ocenił(a) film na 7
Gerda

"W 'Chince' znajdziemy sporo wpadających w ucho utworów glam- i punkrockowych" - prawda jest taka, że oba te gatunki muzyczne raczej nie mają z ścieżką dźwiękową do "Chinki" nic wspólnego, więc małe sprostowanie z mojej strony :P

Marcin, dzięki za iluminację :)

ocenił(a) film na 5
Gerda

Film nie jest najgorszy ale nie powala na kolana. Rzuca sie w oczy nie najlepsza gra aktorska (brak szczególnej więźi miedzy głównymi bohaterami), - w końcu to interpretacja Romea i Julii. Zresztą związek azjatki i "białego chłopca" można było o wiele ciekawiej zaprezentować. Dialogi typu 'teraz już nie jesteś chinką" to też jakaś makabra :/ .Napewno jako całość film jest jednak przyzwoity, który można spokojnie obejrzeć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones