Co tu dużo gadać. Chyba, jak dla mnie to jest najlepszy film Briana de Palmy, nawet minimalnie lepszy od "Człowieka z blizną". Trzymająca cały czas w napięciu historia o nieprzeciętnym człowieku - Carlito Brigante (Al Pacino jak zwykle znakomity, ale kiedy on coś żle zagrał?). Bardzo polubiłem tą postać bo jest w niej mnóstwo dobra i widać jak życie ją skrzywdziło. Bardzo dobra rola Seana Penna. Film jest naprawdę głęboki w odbiorze. Carlito jest jak Michael Corleone w "Ojcu Chrzestnym III" - pragnie być dobrym człowiekiem, ale jest już za późno na zmiany... To daje dużo do myślenia.